Na razie nie ma mowy o jakichkolwiek konsekwencjach służbowych wobec kierowcy samochodu, który wczoraj miał wypadek w Bohonikach niedaleko Sokółki. Funkcjonariusz straży granicznej zabrał wczoraj na przejażdżkę dziesięcioro dzieci oraz matkę jednego z nich. Auto dachowało. Dwie najbardziej poszkodowane dziewczynki wciąż są w szpitalu.

12- i 14-latka są w dobrym stanie, ale lekarze chcę mieć pewność, że nie doszło do uszkodzeń narządów wewnętrznych. Pozostałe dzieci, które również po wypadku trafiły do szpitali, wróciły do domów już wczoraj.

Strażnik graniczny, który wziął dzieci na przejażdżkę - był trzeźwy. Prawdopodobnie zostanie dziś przesłuchany. Straż graniczna powołała wewnętrzną komisję, która ma zbadać wypadek, ale na razie nie ma mowy o wyciąganiu konsekwencji wobec mężczyzny. On sam jest na zwolnieniu lekarskim z powodu złamanego palca. Jedno jest pewne: samochodem jechało zbyt wiele osób - 12, podczas gdy miejsc jest 9.