Prawdopodobnie dziś zostanie przesłuchany kierowca samochodu straży granicznej, który wczoraj miał wypadek w czasie festynu koło Sokółki na Podlasiu. Rannych zostało jedenaścioro dzieci. Dwie dziewczynki wciąż są w szpitalu, pozostali zostali wypisani na noc do domów.

Wcześniej informowano, że wszystkie dzieci wróciły już do domów. Jak jednak podała późnym wieczorem policja, na obserwacji w szpitalu w Białymstoku zostały dziewczynki w wieku 12 i 14 lat, które zostały z miejsca wypadku przewiezione tam śmigłowcem. Mają urazy głowy i inne obrażenia, ale ich życiu nic nie zagraża.

Pozostałych dziewięcioro dzieci oraz kierowca, strażnik graniczny, po opatrzeniu urazów zostali ze szpitali w Sokółce i Białymstoku, do których trafili po wypadku, wypisani.

Zdarzenie miało miejsce po południu w czasie festynu rodzinnego w Bohonikach. Jedną z atrakcji był tam samochód Straży Granicznej. W czasie przejażdżki, na którą zabrano grupę jedenaściorga dzieci, na zakręcie terenowy landrover zjechał na pobocze i dachował. Przyczyna wypadku nie jest na razie znana. Auto prowadził 35-letni funkcjonariusz Podlaskiego Oddziału SG. Był trzeźwy.

Sprawę wyjaśnia policja z Sokółki. Komendant Podlaskiego Oddziału SG powołał komisję do ustalenia okoliczności zdarzenia.