Ponad 150 tysięcy złotych - tyle kosztowała już akcja pomocy dla Ostrówka w Kujawsko-Pomorskiem. A jej końca nie widać. Wieś od półtora miesiąca jest zalana przez wody Gopła. Łączność ze światem zapewniają mieszkańcom strażacy i żołnierze. Lokalne władze obawiają się, że nie wystarczy im pieniędzy i występują do MSWiA o dodatkowe środki na walkę z powodzią.

Koszty akcji mogą jeszcze wzrosnąć, bo te 150 tysięcy to tylko wierzchołek góry lodowej. Pod powierzchnią znajduje się cała reszta, chociażby wypłukane pola uprawne i uszkodzone drogi. Jak mówi wiceburmistrz Kruszwicy Mikołaj Bogdanowicz, najgorsze jest to, że powódź się przeciąga: Nie możemy wykluczyć, że to będą sprawy milionowe, bo druga sprawa to jest usunięcie skutków tej powodzi.

Sytuacją coraz bardziej zmęczeni są także mieszkańcy, którzy nie mogą normalnie dotrzeć do pracy czy szkoły. Droga do uzyskania pieniędzy na walkę z powodzią jest jednak długa. Kruszwica musi wykazać, że będzie w stanie dołożyć do likwidacji szkód z własnego budżetu, następnie kosztorys zweryfikują służby wojewody i dopiero wtedy 80 proc. kosztów będzie mogło pokryć MSWiA. Do tego czasu Ostrówek i Kruszwica są zdane na siebie.