W wigilijny wieczór w wielkopolskiej miejscowości Renta pełnię władzy przejmują wiliaże. Straszą mieszkańców, czasem smagają ich rózgami, izby posypują na złość sadzami lub sieczką.

O rozpoczęciu "pracy" wiliaży dały znać najpierw psy, które ujadały w całej okolicy. Pierwszymi wśród przebierańców były dzieci, po których przyszli starsi i młodzież, a nawet nierzadko żonaci mężczyźni. Towarzyszy im orkiestra.

Najgroźniejsza wśród wiliaży jest złośliwa baba w łachmanach rozsypująca sieczkę po wysprzątanych izbach. Niezbyt łagodny jest też diabeł z widłami, który straszy dzieci i młode kobiety oraz rozsypuje za sobą sadze. Jedynym sympatycznym stworzeniem jest miś.

Wiliaże są utrapieniem, ale przynoszą mieszkańcom Renty szczęście i zdrowie. Nawet podczas okrutnych ceremonii śpiewają: "Oby wom się darzyło w dumu, łoborze, w kumorze i dej wam Boże".