Podczas gdy francuski rząd - ze względu na dynamiczną sytuację geopolityczną - zakazuje ministrom dalszych podróży, w polskim gabinecie żadnych podobnych rekomendacji nie ma. Ministrowie rządu Mateusza Morawieckiego mogą w sierpniu odpoczywać bez większych ograniczeń.

Rządowi politycy nie zdradzają oficjalnie, gdzie spędzą nadchodzące tygodnie. Nasz reporter usłyszał m.in., że minister sprawiedliwości z reguły kierunek swoich wakacyjnych podróży pozostawia dla siebie. Jak ustaliliśmy, szef polskiego rządu nie wybiera się na żaden dłuższy urlop. Mateusz Morawiecki planuje jedynie krótkie wyjazdy nad polskie morze. 

Prezes PiS Jarosław Kaczyński do objazdu kraju ma wrócić dopiero we wrześniu. Jak przekonuje, nie jest to nagła przerwa, ale realizacja zaplanowanego wcześniej scenariusza. Spotkań było tyle, ile zaplanowaliśmy, wszystkie udane, ważne. Po przerwie wakacyjnej będą kolejne, wchodzimy w okres szeroko rozumianej kampanii wyborczej. Opozycji i jej bojówkom nie uda się zniechęcić nas do rozmów i spotkań z Polakami - wyjaśnia w rozmowie z tygodnikiem "Sieci". 

Nie wiadomo, gdzie lider PiS-u spędzi najbliższe tygodnie. W minionych latach Kaczyński w wakacje odwiedzał między innymi Pomorze Zachodnie na zaproszenie Joachima Brudzińskiego. Popularność w sieci zdobyło też jego zdjęcie z wizyty w Beskidzie Sądeckim w charakterystycznej biało-czerwonej pelerynie. W wyprawie w góry również towarzyszył mu Joachim Brudziński. 

W maju 2021 r. Joachim Brudziński był pytany w RMF FM o letni wypoczynek z byłym premieremByłbym skrajnym kabotynem i skrajnie zadufany człowiekiem, gdybym twierdził, że Jarosław Kaczyński spędza ze mną wakacje. Czasami będąc na wakacjach ze swoimi znajomymi, z którymi spędza je od lat, daje się nam namówić - nam, czyli moim kolegom na Pomorzu Zachodnim, żeby wpaść na jeden dzień na Pomorze Zachodnie. I wtedy płyniemy na Zalew Szczeciński. Albo czasami przy okazji wizyty na Wawelu jedziemy na jeden dzień w Beskid Sądecki - tłumaczył europoseł. Nigdy nie było tak, żeby Jarosław Kaczyński ze mną spędzał wakacje. Albo żebym Jarosława Kaczyńskiego na wspólne wakacje namawiał. To są opowieści tabloidowe i zupełnie oderwane od rzeczywistości - zapewniał. 

Nieformalny zakaz dłuższych wyjazdów dla polityków PO

Przerwę w publicznej aktywności prezesa rządzącej partii planuje wykorzystać opozycja. W Platformie Obywatelskiej zapadła decyzja o sierpniowej mobilizacji. Skoro szefa największej konkurencyjnej partii nie ma, to posłowie PO mają wykorzystać ten czas na spotkania z wyborcami w terenie. 

Według naszych informacji, w PO miał nawet powstać nieformalny zakaz dłuższych wyjazdów. Politycy nie mogą też nadmiernie chwalić się wakacyjnymi zdjęciami w mediach społecznościowych. Dodatkowo, niemile są też widziane wyjazdy zagraniczne. W dobie kryzysu dobrze widziane jest wydawanie pieniędzy na wypoczynek w kraju.

Jeden z liderów Lewicy odwiedził Tunezję

Objazd kraju prowadzą również politycy Lewicy. Jak informowała Interia, w teren ruszyli m.in. liderzy ugrupowania, tacy jak Adrian Zandberg i Włodzimierz Czarzasty. Na tym tle zauważalna jest nieobecność jednego z czołowych polityków tego ugrupowania - byłego prezydenta Słupska Roberta Biedronia. Według informacji Interii, był on ze swoim partnerem na wakacjach w Tunezji. Jednak - jak sam zapowiedział na Facebooku - już dziś spotka się z mieszkańcami Szydłowca, Piaseczna i Przysuchy.

Włodzimierz Czarzasty czy Adrian Zandberg jakoś nie pojechali na urlop - zauważa anonimowo informator Interii, który należy do partii. Nie mówię, żeby Robert Biedroń robił furorę w miastach zamieszkanych przez 50 czy 60 tys. ludzi. Niemniej lider to lider - dodaje. 

Wakacyjne plany ministra edukacji i nauki

Na początku lipca głośno było o wywiadzie, którego "Super Expressowi" udzielił szef resortu edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Jedno z pytań dotyczyło jego planów wakacyjnych.

Jadę w podróż prywatną do znajomych w Polsce i za granicą. W sumie 10 dni podróży. Będę osobiście kierował samochodem. Będzie też dużo przystanków. Mam mnóstwo zaproszeń od znajomych i w Polsce, i we Włoszech, i w Austrii - mówił Czarnek. Czasami coś będziemy pichcić, znajomi zaproszą na obiady, ale bez przesady, drożyzna nie oznacza, że nie można jeść. Można jeść trochę mniej i trochę taniej - tłumaczył. Później twierdził, że jego wypowiedź została zmanipulowana i nie można jej odczytywać jako rady dla obywateli. 

Opracowanie: