Było mokro, teraz słońce i w lasach pojawiły się grzyby. Niestety zaczęły się również zatrucia. Do szpitala w Lublinie trafił grzybiarz-amator, który zjadł – jak mu się wydawało – prawdziwki.

Niczym grzyby po deszczu przy leśnych drogach wyrośli sprzedawcy. Przepisy mówią, że wszyscy powinni mieć atesty na sprzedaż grzybów. Rzeczywistość jest jednak zatrważająca. W tym roku była tylko jedna osoba, która zebrała 10 kilogramów borowika szlachetnego. Otrzymała atest do sprzedaży na targowisku - powiedziała reporterowi RMF FM Regina Konaszewicz z lubelskiego sanepidu.

Warto zaznaczyć, że sanepid wydaje atesty bezpłatnie. Posłuchaj relacji Krzysztofa Kota: