Arkadiusz B., oskarżony wcześniej o zamordowanie poznanej przez internetowy portal randkowy, został uniewinniony. Proces miał charakter poszlakowy. Brak w sprawie jednoznacznego i kategorycznego dowodu, że zaginiona Edyta W. nie żyje. Nie udało się też ustalić, że zabił ją oskarżony - mówił sędzia Tomasz Grochowicz, uzasadniając wyrok.

Wprawdzie, jak wskazał sąd, poszlaki mogą świadczyć, że kobieta nie żyje, ale po zgromadzeniu 40 tomów akt nie udało się kategorycznie stwierdzić, w jaki sposób zginęła i udowodnić bez wątpliwości, że zabił ją oskarżony.

Prokuratura, a także pełnomocnik rodziny ofiary wnosili o wymierzenie oskarżonemu kary dożywocia. Obrońca Arkadiusza B. wnosił o uniewinnienie swego klienta.

Ponadto B. był oskarżony o oszustwo, ukrywanie dokumentów Wojskowej Agencji Nieruchomości, gdzie był zatrudniony na umowę zlecenie jako archiwista i posiadanie bez zezwolenia amunicji do pistoletu gazowego. Za te czyny sąd wymierzył oskarżonemu karę łączną pięciu lat pozbawienia wolności, zaliczył jednak do niej ponad cztery lata aresztu.

Prokuratura zarzuciła B., że zamordował Edytę W., którą wcześniej nakłonił do pożyczenia mu ponad 70 tys. zł. Do zabójstwa miało dojść z 10 na 11 listopada 2005 roku w Warszawie w mieszkaniu wynajmowanym przez Arkadiusza B. Do tej pory jednak nie udało się odnaleźć ciała kobiety. Technicy policyjni odnaleźli później jedynie niewielkie ślady jej krwi w łazience mieszkania.