W Nowym Jorku trwa przeszukiwanie ruin budynków World Trade Center. Ratownicy wyciągnęli z gruzów kilka kolejnych żywych osób. Telewizja CBS podała informację, że uratowano pięć osób – pięcioro strażaków – których wydobyto z ciągle jeszcze dymiących zgliszcz WTC.

Wiadomo, że w ruinach uwięzionych jest od 250 do 300 strażaków i policjantów, którzy jako pierwsi pośpieszyli z pomocą, zanim zawaliły się obie wieże drapacza chmur. Prokurator generalny John Ashcroft oświadczył, że rodziny poległych strażaków i policjantów otrzymają wszelką możliwą pomoc bez żadnych biurokratycznych opóźnień. Ich losowi – ze zrozumiałych względów – poświęca się tam bardzo dużo uwagi, podobnie jak pasażerom samolotu United Airlines, lot nr 95. Ci – na wieść o losie innych porwanych samolotów i o planach terrorystów – podjęli walkę z porywaczami. Samolot spadł na ziemię niedaleko Pensylwanii, niewykluczone, że na jego pokładzie wybuchła bomba. Zginęło 38 pasażerów i 8 członków załogi.

Cały czas trwa intensywny pościg za porywaczami. Zdaniem Ashcrofta wtorkowe zamachy przeprowadziła stosunkowo duża i sprawna grupa terrorystyczna: "Te cztery samoloty zostały uprowadzone przez grupy liczące od trzech do 6 ludzi na każdą maszynę. Sterroryzowali oni załogi używając noży i przecinaków do pudeł kartonowych, a w niektórych przypadkach również pogróżkami o bombach" - powiedział amerykański prokurator generalny. Według Federalnego Biura Śledczego zidentyfikowano 18 osób – domniemanych porywaczy. Byli w grupach do pięciu osób na każdy samolot. Nie wyklucza się – mówi o tym telewizja CBS – że być może były inne próby porwań samolotów.

19:20