33-latek, który ugodził nożem swoją żonę usłyszał zarzut zabójstwa. Do tragedii doszło na klatce schodowej w jednym z domów w Sztumie – sprawa sam zgłosił się na policję. Zeznał, że zabił z zazdrości. Małżeństwo było w trakcie rozwodu.

Jak przypomina Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, za zabójstwo kodeks karny przewiduje minimalnie osiem lat więzienia, a maksymalnie nawet dożywocie.

Rzecznik poinformowała, że w piątek podczas przesłuchania po postawieniu zarzutu 33-latek przyznał się do zabójstwa. Złożył obszerne wyjaśnienia, z których wynika, że motywem jego zachowania była zazdrość - powiedziała Wawryniuk, odmawiając, ze względu na dobro śledztwa, bardziej szczegółowych informacji o motywach, którymi kierował się mężczyzna.

Rzecznik wyjaśniła, że prowadząca śledztwo w sprawie zabójstwa Prokuratura Rejonowa w Kwidzynie zdecydowała o skierowaniu do miejscowego sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące. Nie wiadomo, czy sąd zajmie się wnioskiem w piątek czy w sobotę.

Do zabójstwa 30-latki doszło w środę. Tego dnia przed południem w sztumskiej komendzie policji pojawił się mężczyzna, który poinformował, że zabił swoją żonę.

Policjanci znaleźli martwą kobietę we wskazanym przez niego miejscu - na klatce schodowej jednego z domów w Sztumie, w którym to budynku mieszkała zamordowana.

Ofiara została kilkakrotnie ugodzona nożem: rany znaleziono z przodu i z tyłu ciała kobiety.

33-latek został zatrzymany przez policję. Ponieważ na rękach miał rany cięte - jak twierdził, sam się okaleczył - przewieziono go do szpitala, gdzie został opatrzony.

Jak informowała Wawryniuk, małżeństwo było w trakcie rozwodu.