Już od przyszłego roku w Grodzie Kopernika pracę może stracić nawet 120 nauczycieli i 40 osób pracujących w administracji i obsłudze szkolnej. Mniej pieniędzy dostaną również świetlice i biblioteki. Toruński magistrat chce w ten sposób zaoszczędzić 6 milionów złotych.

Planowane są redukcje etatów nauczycielskich i administracyjnych na wszystkich szczeblach edukacji. Najgorzej będzie w gimnazjach, gdzie zwolnionych ma być łącznie 67 osób. Dalej w kolejce są licea (36) oraz zawodówki (35). Z pracą pożegnają się też prawdopodobnie nauczyciele w świetlicach i internatach. Jak twierdzą urzędnicy, zwolnienia są efektem niżu demograficznego i niewystarczającego finansowania z subwencji  państwowej.

Jak jednak twierdzi radny PO, Paweł Gulewski, cięcia w oświacie są sposobem magistratu na walkę z ogromnym zadłużeniem Torunia. Wszystko wskazuje na to, że nauczyciele już w przyszłym roku padną ofiarą polityki fiskalnej miasta. W zasadzie cała oświata będzie podlegała programowi dużych cięć i finansowania. Gulewski dodaje również, że problemem nie jest niewystarczająca subwencja oświatowa -  na rok 2013 została ona bowiem zwiększona o 2 procent.

Swoje trzy grosze w tej sprawie dorzucają działacze toruńskiej "Solidarności" i Związku Nauczycielstwa Polskiego. Według nich zwolnienia sprawią, że znacznie pogorszy się jakość nauczania w Grodzie Kopernika. Zapowiadają również dalsze działania w tej sprawie, tak aby ograniczyć redukcje etatów do minimum.

To może być początek fali


Zwolnienia w Toruniu mogą zwiastować kolejne - w innych miastach. Na naszym przykładzie można mówić o niebezpiecznym procesie. Miasta i samorządy zadłużały się na dość pokaźną sumę i szukają oszczędności tam, gdzie nie spodziewają się zbytniego oporu społecznego - zauważa Gulewski. Według niego można spodziewać się kontynuacji tego procesu w miastach równie zadłużonych jak Toruń.

Paweł Balinowski