Prokurator nie może jeszcze podjąć decyzji o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania po zawiadomieniu G. Birgfellnera. Jak mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński. "Konieczne jest m.in. przetłumaczenie dokumentów przez biegłego"

Prokurator zaznaczył przy tym, że niezbędna jest kontynuacja przesłuchania i dodatkowa analiza dokumentów  Prokurator musi też uzyskać kolejne dokumenty, o których zawiadamiający mówi w swoich zeznaniach, a których nadal nie przedłożył pomimo składanych deklaracji - dodał Łapczyński.

Austriacki biznesmen Gerald Birgfellner po raz szósty stawił się w warszawskiej prokuraturze okręgowej w celu złożenia zeznań w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które pod koniec stycznia złożył w prokuraturze jeden z jego pełnomocników. Wcześniej prokuratura przesłuchiwała Birgfellnera 11, 13 i 28 lutego oraz 1 i 11 marca. Wydano też postanowienie o nałożeniu na Birgfellnera dwóch kar porządkowych po 3 tys. zł za niestawienie się na przesłuchaniach zaplanowanych na 21 i 22 lutego.

Prokuratura w oświadczeniu pisze, że: wszczęcie postępowania jest autonomiczną decyzją prokuratora, a podjęcie tej decyzji jest uzależnione od zebrania danych, które pozwolą prokuratorowi na dokonanie oceny, wskazującej, że nastąpiło uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa.

Dlatego działania podejmowane przez prokuratora mają na celu sprawne przeprowadzenie czynności procesowej. Natomiast to zachowanie zawiadamiającego i jego pełnomocników polegające na: niestawianiu się na wskazane terminy, ciągłym zgłaszaniu szeregu oświadczeń, wniosków i deklaracji, przerywaniu czynności na żądanie pełnomocników i ingerowaniu w treść protokołu przesłuchania wydłuża bieg czynności - oświadczył prok. Łapczyński.

Następne przesłuchanie biznesmena odbędzie się w kwietniu.

Pełnomocnik Geralda Birgfellnera mec. Roman Giertych po kolejnym przesłuchaniu w prokuraturze ocenił, że materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie jest aż nadto wystarczający do wszczęcia postępowania. Dodał, że jesteśmy blisko takiego poziomu zgromadzania materiału dowodowego, który wystarcza do postawienia zarzutów karnych. Jeżeli w takiej sprawie nie zostanie wszczęte postępowanie, to w żadnej sprawie o oszustwo w Polsce nie będzie wszczęte postępowanie.

Adwokat zapowiedział też, że jeżeli prokuratura podejmie decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa, to złoży zażalenie do prokuratora nadrzędnego.


Sprawa "Srebrnej"

O sprawie po raz pierwszy poinformowała "Gazeta Wyborcza". "Jak pisaliśmy, 27 czerwca 2018 r. spółka oświadczyła, że wstrzymuje inwestycję w wieże i nie zapłaci Birgfellnerowi 'ani złotówki'. Potem Austriak nagrał dwie rozmowy z samym Kaczyńskim. Prezes PiS tłumaczył, że na przeszkodzie stoi polityka i że PiS musi wygrać kolejne wybory, by wrócić do sprawy. Zalecał, by biznesmen poszedł do sądu z żądaniem zapłaty za swoją pracę. Ostatecznie Srebrna nie zapłaciła. A Birgfellner zawiadomił prokuraturę, że Kaczyński go oszukał" - wskazuje "GW".

"Gazeta Wyborcza" opublikowała w stenogram nagrania rozmowy z lipca 2018 roku m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna.

Pierwsza opublikowana przez "GW" rozmowa dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch 190-metrowych wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Budowa - jak poddała "GW" - miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 mln euro (1,3 mld zł). W biurowcu miałyby się mieścić m.in. apartamenty, hotel i siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego.

"GW" pisała również, że Jarosław Kaczyński 20 razy spotykał się w centrali partii z austriackim biznesmenem, który miał w imieniu spółki Srebrna zbudować biurowiec; w jednej z rozmów brał udział prezes Pekao S.A. Michał Krupiński.