Nawet kilkadziesiąt starszych osób mogło zostać okradzionych przez grupę, która od kilku miesięcy działała pod Wawelem. Dwie kobiety i mężczyzna pochodzenia romskiego podawali się m.in. za pracowników opieki społecznej.

Sprawiali wrażenie troskliwych, opiekuńczych osób. Pytali, czy jest potrzebna jakaś pomoc - mówi inspektor Dariusz Nowak z krakowskiej policji. Szajka świadczyła nawet usługi w postaci masaży leczniczych. W czasie, gdy jedna osoba masowała, pozostali złodzieje przeszukiwali mieszkanie. W jednym z przypadków okradziona kobieta stwierdziła, że choć została okradziona, to masaż odniósł pozytywny skutek – wszystko przestało ją boleć.

Złodzieje zabierali pieniądze, biżuterię i inne cenne przedmioty. Na policję wciąż zgłaszają się kolejne okradzione osoby.