Skromny student transportu z Poznania został odznaczony medalem za wyniesienie ludzi z płonącego zakleszczonego samochodu. Gdyby nie 23-letni Marcin Andrzejak, pasażerowie auta zginęliby w płomieniach. Do wypadku doszło 29 czerwca 2009 roku na autostradzie A2.

Bohater nie pamięta szczegółów i nie widzi w swojej postawie niczego nadzwyczajnego. To była chwila, moment – mówi Marcin Andrzejak. Wszystko robiło się w szoku – dodaje.

W piątek nad ranem w tył kierowanej przez studenta ciężarówki uderzyło auto osobowe. Wgniotło się w TIR-a. Młody kierowca nie tylko wykręcił numer alarmowy, ale szybko znalazł narzędzia, którymi odginał narożnik drzwi. Wyciągnął mężczyznę, a później razem z nim wydostał nieprzytomną pasażerkę. Auto już zaczynało się palić. Po kilku minutach stało w płomieniach. Życie pokazuje, że strażaków, ratowników jest zdecydowanie więcej, niż pokazuje to nasza statystyka – mówi Sławomir Brand, rzecznik wielkopolskich strażaków.