Polscy strażacy podróżujący lądem do Turcji, gdzie będą pomagać w gaszeniu pożarów, dotarli już do miejscowości Dalaman, które jest ich miejscem docelowym - poinformowała wieczorem Komenda Główna PSP. Wcześniej, ze względu na dynamiczną sytuację dwukrotnie zmieniano miejsce działania polskiej grupy.

Państwowa Straż Pożarna poinformowała w wieczorem, że strażacy podróżujący lądem są już w miejscu docelowym, w miejscowości Dalaman. "Sytuacja pożarowa jest dynamiczna, w związku z czym nastąpiła kolejna zmiana lokalizacji" - napisano na Twitterze PSP.

Wcześniej informowano, że koordynator działań w Turcji zmienił miejsce działań polskich ratowników z miejscowości Antalya na Mugla. Obecnie mają oni działać w rejonie miejscowości Dalaman, która znajduje się pomiędzy wcześniejszymi lokalizacjami.

Z kolei załoga śmigłowca S-70i Black Hawk z polskimi strażakami i policjantami na pokładzie wylądowała w miejscowości Usak, ok. 2 godziny lotu od miejscowości Dalaman. Śmigłowiec w niedzielę wyruszy do celu.

W sobotę, o godz. 4:30 policyjny śmigłowiec S-70i Black Hawk wystartował z lotniska Warszawa-Babice do Turcji, by pomagać gasić pożary na południowym wybrzeżu tego kraju. Na pokładzie znalazło się ośmiu policyjnych lotników oraz trzech strażaków.

Wcześniej, w piątek, drogą lądową ruszyła do Turcji trzyosobowa grupa strażaków. Wiozą sprzęt potrzebny do gaszenia pożarów ze śmigłowca, m.in. duży zbiornik na wodę o pojemności 3 tys. litrów; mniejszy zbiornik o pojemności 1,5 tys. litrów znajduje się na pokładzie śmigłowca.

"Całe niebo zasnute jest gęstym dymem"

Dowódca polskich strażaków w Turcji, Grzegorz Borowiec z Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej powiedział PAP, że strażacy do Dalaman dotarli po prawie 40 godzinach ciągłej jazdy. Niedługo będzie 48 godzin odkąd wyruszyliśmy z Polski, ale niedługo w końcu uda nam się chwile przespać - powiedział Borowiec.

Dodał, że rano strażacy wezmą udział w odprawie pilotów. Natomiast ok. godz. 8 czasu lokalnego na miejscu wyląduje polski śmigłowiec. Wtedy podzielimy zadania, ok. godz. 10-12 nastąpi osiągnięcie gotowości bojowej, dostaniemy tureckiego oficera łącznikowego i ruszymy do działań - powiedział dowódca.

Zaznaczył, że w miejscu gdzie będzie działała polska grupa, jest dość dużo pożarów o znacznych rozmiarach. Całe niebo zasnute jest gęstym dymem, praktycznie - kiedy przejeżdża się przez okolicę - wygląda to jakby była noc - opowiadał.

Dodał, że strażacy na miejscu mają zapewniony hotel, w którym będą nocować po całym dniu pracy. Jak powiedział, każdy dzień ma zaczynać się od pobudki o godz. 5 czasu lokalnego, następnie o godz. 6 wyjazd, a o godz. 7 dotarcie na płytę lotniska. Cały dzień będziemy wykonywać zrzuty wody. Będziemy pracować na tyle, na ile pozwolą nam siły i maszyna - powiedział Borowiec.

Tureccy strażacy wraz ze wsparciem z Chorwacji, Hiszpanii, Ukrainy, Rosji, Azerbejdżanu i Iranu już od ponad tygodnia walczą z pożarami lasów na południowym wybrzeżu kraju. Pomoc zadeklarowała także Grecja, z którą Turcja ma napięte stosunki dyplomatyczne.