Coraz więcej niepewności wokół sytuacji zakładników przetrzymywanych od 10 dni przez filipińskich separatystów.

Porywacze utrzymują, że podczas porannych walk z siłami rządowymi zginęło dwoje uprowadzonych - mężczyzna i kobieta. Pierwszy został postrzelony w czasie starć, kobieta zmarła na atak serca. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Manili również podało, że nie żyje dwójka cudzoziemców spośród 21 uprowadzonych zakładników. Mięli zginąć podczas walk między filipińskimi żołnierzami i porywaczami. Według MSZ pozostała 19 odzyskała wolność. Tymczasem gubernator filipińskiej prowincji Sulu, w której islamscy porywacze przetrzymywali zakładników, zaprzecza wcześniejszym doniesieniom jakoby ktoś zginął.

Wszystko wskazuje jednak na to, że zakładnicy wciąż przebywają w rękach porywaczy. Filipińskie spraw zagranicznych podało, że rządowy lekarz zostanie dopuszczonych do zakładników.

W okolice, gdzie przetrzymywani są zakładnicy cały czas przybywają kolejne oddziały sił rządowych. Według lokalnych mediów walki z porywaczami - muzułmańskimi separatystami - cały czas trwają.

Tymczasem w jednym z miast na południu Filipin doszło do dwóch silnych eksplozji. W wyniku wybuchów w porcie General Santos zginęło co najmniej 15 osób, a 30 zostało rannych. Nie wiadomo czy za eksplozjami stoją atakowani także na południu kraju islamscy ekstremiści.

Filipińscy separatyści uprowadzili 21 osób 10 dni temu z jednej z malezyjskich wysp. Wśród zakładników było 10 obcokrajowców - obywatele Niemiec, Francji, Finlandii, RPA i Libanu.

Wiadomości RMF FM 06:45

Ostatnie zmiany 09:45