Były minister Sławomir Nowak nie skorzysta na zmianie przepisów o oświadczeniach majątkowych posłów. Jego zegarek nie wypadnie z rejestru rzeczy, które trzeba ujawniać. Limit wartości przedmiotów się nie zmieni. Nie zostanie podniesiony z 10 do 20 tysięcy złotych. Ministerstwo Sprawiedliwości zrezygnowało ze swoich wcześniejszych planów.

Wygląda na to, że resort sprawiedliwości przestraszył się fali krytyki, że proponuje zmiany, które przed sądem mogą pomóc byłemu ministrowi. Sławomir Nowak usłyszał zarzuty składania fałszywych oświadczeń majątkowych. 

Było tyle emocji negatywnych, absurdalnych, że uznaliśmy, że jeżeli ten projekt ma być tak odbierany, to  wycofajmy się z tego zapisu. Tym bardziej, że prace były na wczesnym etapie. Gdybyśmy mieli złe zamiary, to byśmy na pewno ich nie ujawniali na tak wczesnym etapie - mówi RMF FM minister Marek Biernacki.

Jak tłumaczy, chodziło przede wszystkim o ograniczenie liczby spraw, które badać musi CBA. Jednak - jego zdaniem - sprawa Sławomira Nowaka posłużyła do krytyki całego projektu.

Zdaniem Biernackiego, ważniejsze od wartości przedmiotów wpisywanych do oświadczeń, jest poszerzenie kręgu urzędników, którzy będą musieli składać oświadczenia majątkowe.

Resort najprawdopodobniej wykreśli z listy sędziów, zostawiając jedynie prezesów sądów.

Nowak przed sądem

W kwietniu ruszył proces Sławomira Nowaka. Jak tłumaczył, nie miał świadomości, że powinien wpisać zegarek do oświadczenia majątkowego. Nowak podkreślił, że oświadczenia majątkowe od 2007 roku wypełnia wspólnie ze swą najbliższą współpracownicą - Karoliną K., do której miał i ma pełne zaufanie. To pierwsze oświadczenie, z 2007 roku, wypełniliśmy wspólnie, bazując na wcześniejszych doświadczeniach i doświadczeniach innych osób. Kolejne wypełniała już ona sama - pytając mnie o ewentualne zmiany w statusie majątkowym - twierdzi były minister. Wypełniając oświadczenia za rok 2010, 2011 i 2012, nie wpisaliśmy do nich zegarka Ulysse Nardin, który otrzymałem od mojej żony i rodziców. Nie wpisaliśmy, bo nie miałem świadomości, że jest to składnik majątku, który należy ujawniać w oświadczeniu majątkowym - wyjaśniał. Wspomniał też o tym, że gdy w 2013 roku wypełniane było jego oświadczenie za rok 2012, nie pamiętał pytań, które otrzymał z redakcji jednego z tabloidów, dotyczących ewentualnego ukrywania przez niego drogiego zegarka. Nie pamiętałem, bo wypełnianie oświadczenia odbywało się 10 miesięcy po pytaniach redakcji, poza tym byliśmy wtedy na ostatniej prostej przed Euro 2012. A pani K. wypełniała oświadczenie na podstawie poprzedniego, w zasadzie traktując je jako wzór - tłumaczył Sławomir Nowak.

Prokuratura zakwestionowała pięć oświadczeń majątkowych składanych przez Sławomira Nowaka w okresie od listopada 2011 do marca 2013 roku. Poseł nie uwzględnił w nich zegarka renomowanej firmy o wartości minimum 17 tysięcy złotych. Zgodnie z przepisami do oświadczenia powinny zostać wpisane przedmioty warte co najmniej 10 tysięcy złotych. Oprócz zegarka śledczy zajmowali się również nieujawnieniem w oświadczeniu leasingowania samochodu. Prokuratura uznała jednak, że auto - jako własność banku - nie musiało zostać uwzględnione w dokumencie.

(ug)