O krok od straty ponad 50 tysięcy złotych była seniorka z Gdańska. Oszuści próbowali wyłudzić od niej pieniądze metodą na policjanta. Kobieta dokonała przelewów, w ostatniej chwili policji udało się zablokować transakcje. „Nie załatwiajcie spraw przez telefon” – apeluje kobieta do innych seniorów

Próba oszustwa dokonana na kobiecie, była typowym działaniem metodą "na policjanta". Przestępcy przekonywali kobietę, że bierze udział w operacji rozbicia szajki oszustów. Chcieli, by przelała pieniądze na wskazane przez nich konto, co miało rzekomo pomóc w ujęciu grupy, która wcześniej próbowała wziąć na dane 73-laki kredyt. Ja ciągle byłam przekonana o wiarygodności informacji i nie szłam na policję. Moja siostrzenica sama poszła - mówi pani Lilia, która przyznaje, że dopiero po interwencji siostrzenicy zrozumiała, że została oszukana.

W banku jednak okazało się, że jest już za późno na to, aby cofnąć wykonane wcześniej operacje. Kobiety zaalarmowały wtedy o tym fakcie policjantów, którzy natychmiast nawiązali kontakt telefoniczny z przedstawicielami banków, skierowano wnioski do poszczególnych placówek bankowych o zablokowanie przelewów. Dzięki szybkiej reakcji policjantów z komisariatu na Przymorzu wspieranych przez funkcjonariuszy z komendy miejskiej i wojewódzkiej oraz wzorcowej współpracy z przedstawicielami banków, pieniądze nie zostały przelane na konta oszustów, a pokrzywdzona 73-latka nie straciła swoich oszczędności - informuje Karina Kamińska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Wyjaśnia też jak dokładnie wyglądała próba oszustwa. Do 73-letniej mieszkanki miasta zadzwonił oszust podający się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego Policji. Powiedział kobiecie, że policjanci właśnie rozbili szajkę oszustów, przy których znaleźli ksero jej dowodu osobistego. Oszust powiedział kobiecie, że członkowie szajki próbowali trzykrotnie wziąć kredyt na jej dane osobowe. Mężczyzna aby uwiarygodnić siebie polecił kobiecie zadzwonić na numer 997, aby potwierdzić jego tożsamość. Kobieta nie rozłączyła skutecznie połączenia, wycisnęła na klawiaturze nr 997 i zaczęła rozmawiać z tym samym mężczyzna, który tym razem powiedział jej, że jest prokuratorem nadzorującym sprawę. Kobieta była pewna, że rozmawia z prokuratorem i zaczęła wykonywać jego polecenia. Aby ochronić swoje oszczędności poszła do banku, w jednym z nich wypłaciła swoje pieniądze i przelała na wskazane przez oszusta konto. Następnie w drugim banku zaciągnęła kredyt na 20 tys. zł. na remont mieszkania i również pieniądze przelała na wskazane konto - opisuje Kamińska i dodaje, że policja, wspólnie z prokuraturą, prowadzi w tej sprawie działania, których celem jest zatrzymania sprawców.

Sama pani Lilia apeluje natomiast do innych seniorów o rozwagę. Pilnujcie się. Nie dajcie się na telefon oszukiwać. I na policjanta i na wnuka i co tam jeszcze wymyślą. Proszę tylko, aby nikt nigdy nie załatwiał spraw na telefon i żeby kontaktował się z kimś bliskim, młodszym, który może coś więcej wiedzieć na taki temat. I to bardzo proszę wziąć pod uwagę. W ostatniej chwili się udało, tylko dzięki mojej siostrzenicy, bo bym na pewno wszystko straciła i jeszcze bym płaciła przez długie lata kredyt. Dlatego naprawdę, kochani rodacy, pilnujmy się! Bo oszuści coraz sprytniejsi, coraz lepszy sprzęt, wszystko mogą. A my biedacy nic nie możemy." - powiedziała RMF FM 73-latka z Gdańska. 

Opracowania: