Sejm znowelizował ustawę o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Tym samym dostosował ją do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który w ubiegłym roku zakwestionował niektóre zapisy ustawy, m.in. o gromadzeniu przez CBA tzw. danych wrażliwych.

Za nowelizacją głosowało 225 posłów, 132 było przeciw a 49 wstrzymało się od głosu. Teraz nowelizacją ustawy o CBA zajmie się Senat.

W czerwcu 2009 r. TK, na wniosek Lewicy, zakwestionował część zapisów ustawy o CBA. Orzekł m.in., że definicja korupcji jest zbyt szeroka i nie odróżnia zachowań korupcyjnych od przyjmowania nienależnych korzyści, które np. nie wiążą się z wykonywaniem funkcji publicznej. TK zakwestionował też zapisy o gromadzeniu przez Biuro danych wrażliwych.

Trybunał odroczył uchylenie zakwestionowanych przepisów na rok. Wyrok ten wszedł w życie 3 lipca br. Do tego czasu Sejm miał zmienić ustawę, ale tak się nie stało.

Rządowy projekt zakładał m.in. rezygnację z definicji korupcji. Sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych zaproponowała przywrócenie do tych przepisów definicji korupcji. Zaproponowano definicję podzieloną na kilka kategorii.

Korupcją - w myśl propozycji komisji - jest obiecywanie, proponowanie lub wręczanie jakichkolwiek korzyści osobie pełniącej funkcję publiczną dla niej samej lub dla jakiejkolwiek innej osoby, w zamian za działanie lub zaniechanie działania w wykonywaniu jej funkcji. Korupcją jest także żądanie lub przyjmowanie propozycji lub obietnicy takich korzyści przez osobę pełniącą funkcję publiczną.

Kolejne dwie kategorie korupcji odnoszą się do działalności gospodarczej. Karane będzie obiecywanie, proponowanie lub wręczanie korzyści osobie "kierującej jednostką nie zaliczaną do sektora finansów publicznych lub pracującej w jakimkolwiek charakterze na rzecz takiej jednostki".

Prawo przewiduje niszczenie pozyskanych przez CBA, a nieprzydatnych danych wrażliwych, ale dziś tego na bieżąco nikt nie kontroluje. Dlatego nowela wprowadza nową instytucję: pełnomocnika, który - jako funkcjonariusz CBA - miałby dostęp do wszelkich materiałów i dbałby o niszczenie danych nieprzydatnych dla konkretnego postępowania. Powoływałby go szef CBA; jego odwołanie mogłoby nastąpić tylko za zgodą premiera (chodzi o to, by sam szef CBA nie mógł się pozbyć takiego pełnomocnika). Gdy pełnomocnik stwierdzi naruszenie przepisów, nie tylko musiałby podjąć działania dla ich wyjaśnienia, ale także zawiadomić o tym premiera i szefa CBA. Pełnomocnik przedstawiałby premierowi coroczne sprawozdanie o ochronie danych osobowych w CBA.

Nowela precyzuje też zasady dostępu CBA do baz danych (np. ZUS, rejestru skazanych itp.). Zgodnie z nim, administratorzy zbiorów mają udostępniać CBA dane na podstawie pisemnego wniosku szefa CBA lub osoby upoważnionej. Mogą też zgodzić się na ich teleđtransmisję bez konieczności składania każdorazowo pisemnych wniosków o dane, jeżeli ich systemy odnotowują, kto, kiedy, w jakim celu oraz jakie dane uzyskał oraz że są zabezpieczone przed wykorzystaniem ich niezgodnie z celem.

W nowelizacji jest też zapis, że szef CBA zostaje funkcjonariuszem Biura (trwa bowiem spór, czy b. szef Biura Mariusz Kamiński - odwołany w ub. roku przez premiera Donalda Tuska - jest takim funkcjonariuszem; on sam uważa, że nim nie jest). Ponadto projekt dopuszcza współpracę międzynarodową CBA z innymi służbami specjalnymi, pod warunkiem zgody premiera.