Sekcja zwłok 35-letniego franciszkanina z Siedlec potwierdziła, że duchowny został śmiertelnie pobity. Prokuratura zapewnia, że "trwają intensywne czynności zmierzające do ustalenia sprawcy lub sprawców przestępstwa".

O tragicznym zdarzeniu informowały lokalne media. Nieprzytomnego franciszkanina, z urazami głowy, znaleziono w jednym z siedleckich parków. 35-letni duchowny zmarł w szpitalu. Obrażenia powstały najprawdopodobniej w wyniku działania osoby trzeciej. Wykluczamy raczej ich przypadkowe spowodowanie -  powiedział w poniedziałek naczelnik Wydziału IV Organizacyjno-Sądowego Prokuratury Okręgowej w Siedlcach Jarosław Wardak.

Na ciele mężczyzny znaleziono ślady wskazujące na to, że w ataku użyto jakiegoś narzędzia, które spowodowało poważne obrażenia. Jednak - jak wyjaśnił prokurator - w medycynie sądowej takim narzędziem może być zarówno pięść, obuta noga, czy jakiś przedmiot, np. pałka czy rurka metalowa. Ale na razie to są tylko spekulacje. Oczywiście biegły stara się to zawęzić, dlatego więcej na temat zdarzenia i obrażeń będzie można powiedzieć dopiero po zebraniu całości materiału - zaznaczył Wardak.

Śledztwo ws. śmiertelnego pobicia zakonnika prowadzi Prokuratura Okręgowa w Siedlcach. Trwają intensywne czynności zmierzające do ustalenia sprawcy lub sprawców przestępstwa - powiedział prok. Wardak. Dodał, że analizowane są m.in. zapisy znajdujących się w okolicy monitoringów.

Opracowanie: