Cała wieś stanęła murem w obronie niepełnosprawnych rodziców, którym sąd odebrał dwie córki. Dzieci trafiły do rodziny zastępczej - pisze "Rzeczpospolita". Żyjemy skromnie, ale to nie powód, by odbierać nam dzieci. Wyrządzono nam straszną krzywdę - mówią ze łzami w oczach Irena i Zdzisław Mazgajowie z Nowosielec pod Sanokiem w Podkarpackiem.

Na początku września sąd rodzinny w Sanoku zdecydował o zabraniu im dzieci. Teraz chce odebrać im prawa rodzicielskie. 11- letnia Ela i 6-letnia Małgosia trafiły do rodziny zastępczej w Krośnie. Kuratorzy, którzy zrobili wywiad środowiskowy, napisali, że rodzice nadużywali alkoholu, bili dzieci, w domu jest brudno i nie ma łazienki. Żadnego wywiadu nie było - tłumaczą tymczasem mieszkańcy.

Byli tylko u Mazgajów i jeszcze jednej rodziny, która doniosła na nich. Przyszli do szkoły, pokazali pismo i zabrali dziewczynki - dodają. Kto jak kto, ale ja coś powinienem wiedzieć - oburza się sołtys Nowosielec Jan Stokłosa.- Kuratorzy powinni przyjść do mnie, zasięgnąć informacji u księdza, lekarza rodzinnego, nauczycieli.

Krystyna Twardak-Terlecka, wiceprezes sądu w Sanoku, broni sędzi, która wydała postanowienie o umieszczeniu dzieci w rodzinie zastępczej. Ta sama sędzia prowadzi postępowanie o pozbawienie rodziców władzy rodzicielskiej.

Tymczasem w Nowosielcach pełna mobilizacja. Mieszkańcy zrobili składkę i wynajęli adwokata. Ponad sześćset osób podpisało petycję do sądu, by oddał córki rodzicom. Pomagają im w gospodarstwie. Za zebrane pieniądze urządzili Mazgajom łazienkę.