Dziesięciu ludzi z politycznego nadania ma decydować o obsadzie władz spółek skarbu państwa. Tylko szef rządu miałby prawo powoływać i odwoływać tych decydentów. Przewiduje to ustawa przygotowywana przez doradcę premiera Tuska - Jana Krzysztofa Bieleckiego.

Największy problem jest z tym, na jakich zasadach miałoby działać tych dziesięciu "wszechmogących", bo zasad brak. Te 10 osób będzie dysponowało ogromną władzą bez ponoszenia jakiejkolwiek odpowiedzialności. Jest oczywiście możliwość odwołania członka komitetu przez premiera, ale nie wiadomo w jakich okolicznościach, bo posłowie koalicji wczoraj wieczorem wykreślili wszelkie zapisy o wykluczaniu karalności czy też z powodu złamania zakazu konkurencji. Opozycja już dziś zapowiada wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli przejdzie w tej wersji, nad którą obradujemy, to w oczywisty sposób będziemy składali taki wniosek.

Zanim jednak to się stanie w Sejmie, odbędzie się jeszcze głosowanie. Marszałek Kieszkowski na razie buńczucznie zgłasza sprzeciw. Nie będziemy popierać takiej koncepcji - mówił Kieszkowski.

Nie wiadomo też, jak zachowa się część Platformy, wszak przeciwnikiem projektu jest marszałek Schetyna.