Średnio pół kilograma na każdym talerzu, a żeberka nawet w wersji trzy razy cięższej – to wyzwanie, jakiego podjęli się siłacze w jednej z warszawskich restauracji. Potężni mężczyźni dzielnie stawiali czoła daniom gigantom.

- Nie do przejedzenia tak normalnie. Trzy razy podchodziłem do tych żeberek - mówi jeden z zawodników. Na starcie nietypowych zawodów stanęli mistrzowie taekwodno, siłowania na rękę i kulturyści. Przyznali, że nie konsultowali posiłku z dietetykiem. - Następny posiłek? No pewnie po treningu, późnym wieczorem - mówi jeden z siłaczy.

Za zwycięzcę można uznać Ukraińca, Aleksieja Siemierienko, specjalistę od siłowania na rękę. To właśnie on wstał od stołu ostatni. - Byłem głodny - wyznał.