Przed łódzkim sądem okręgowym rozpoczął się ponowny proces byłego dyrektora łódzkiego szpitala im. Madurowicza. Profesor Jacek S. jest oskarżony o zaniedbania, które doprowadziły do śmierci noworodków w tym szpitalu. Nie przyznaje się do winy.

Śledztwo w sprawie śmierci noworodków trwało niemal cztery lata. Wszczęto je jesienią 2002 roku, po medialnych doniesieniach o zgonie czwórki noworodków zakażonych bakterią klebsiella pneumoniae. Według prokuratury, zakażenie spowodowały złe warunki sanitarne na oddziałach położniczym i patologii noworodka, które doprowadziły do wybuchu epidemii.

Prokuratura oskarżyła ówczesnego dyrektora szpitala - Jacka S. - o niedopełnienie obowiązków i umyślne spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego, w wyniku którego na sepsę zmarło 17 noworodków urodzonych w tym szpitalu w 2002 roku, a kolejnych 73 dzieci zostało zakażonych bakteriami.

W październiku 2008 roku Sąd Okręgowy w Łodzi uznał profesora S. za winnego niedopełnienia tylko jednego obowiązku z kilku zarzucanych mu przez prokuraturę i nieumyślnego spowodowania zagrożenia epidemiologicznego. Chodziło o brak wprowadzenia systemu badań, identyfikacji i rejestracji szczepów bakteryjnych. Następstwem niedopełnienia tego obowiązku miała być śmierć ośmiorga noworodków. Ponadto, według sądu, oskarżony był tylko jedną z osób odpowiedzialnych w tej sprawie, a zaniedbań dopuścił się także ordynator oddziału. Apelację od tego wyroku wniosły wszystkie strony procesu.