Rowerzysta wygrał przed sądem z sopocką policją. Poszło o to, czy wolno mu jechać ulicą, jeśli biegnie wzdłuż niej także ścieżka rowerowa. Przez liczne zmiany przepisy wciąż są jednak niejasne. Przyznają to i działacze rowerowi, i policjanci.

Wszystko zaczęło się w sierpniu 2015 roku, w bliskim sąsiedztwie Sądu Rejonowego w Sopocie i Komendy Miejskiej Policji. Obok także akademiki, budynki uniwersyteckie, biblioteka i tłumy pieszych. A poszło o... pouczenie.

Sopocki policjant zauważył rowerzystę jadącego ulicą Armii Krajowej. Zwrócił mu uwagę, że nie powinien jechać jezdnią, bo obok jest przecież ścieżka rowerowa. Jako, że rowerzysta nie reagował, policjant zdecydował się pouczyć go o jego obowiązkach. Przekazał informacje o tym, że nie wolno mu poruszać się po jezdni ulicy, wzdłuż której biegnie ścieżka rowerowa.  

Z pouczeniem - jako formą kary - rowerzysta się jednak nie zgodził. Do Komendanta Miejskiego Policji w Sopocie wysłał więc pismo, w którym pożalił się na zachowanie policjanta. Przełożeni funkcjonariusza - pewni jego racji - zdecydowali się wystąpić do sądu z wnioskiem o ukarania rowerzysty. 

Sąd jednak spojrzał na sprawę inaczej niż policja. Uznał, że ścieżka rowerowa ścieżce rowerowej nierówna. W omawianym miejscu ulicy Armii Krajowej jest bowiem ciąg pieszo-rowerowy, a nie droga przeznaczona tylko dla rowerów. I tylko w tej drugiej sytuacji policja miałaby racje.

Sąd uznał, że interwencja policji wobec obwinionego była niepotrzebna i niezasadna. Uznał też, że skierowanie wniosku o ukaranie było niezasadne. Według przepisów obowiązujących wtedy, kiedy zatrzymano obwinionego, mógł się on tym ciągiem poruszać, ale nie musiał. Mógł wybrać jezdnię - tłumaczy radca prawny Tomasz Złoch, który bronił obwinionego.

Jego zdaniem mówienie o tym, że jeśli wzdłuż drogi jest ścieżka rowerowa, to rowerzysta ma obowiązek jechać ścieżką, jest zbyt daleko idącym uproszczeniem. Ścieżka rowerowa w kontekście ruchu drogowego? Takie pojęcie nie występuje. Ważne jest to, czy jest tam droga dla rowerów czy jest coś innego. Drogi dla rowerów tam nie było - wyjaśnia Złoch.

Decyzja sądu cieszy rowerowych działaczy. Choćby dlatego, że obnaża słabość prawa, na którą od dawna zwracali uwagę. Sąd szczęśliwie orzekł, że poziom nieprecyzyjności polskich przepisów jest tak zaawansowany, że nawet policja ma kłopoty z jasnym osądem: co jest, a co nie jest wykroczeniem - zauważa Łukasz Bosowski ze Stowarzyszenia Rowerowa Gdynia. Jego zdaniem sprawa to nieszczęśliwy zbieg okoliczności, wynikający ze złej organizacji ruchu w tamtym miejscu. Gdyby zamiast sztucznie wydzielanej, separowanej, "niby-ścieżki rowerowej", na którą dają się nabierać nawet policjanci, było strefa tempo 30, strefa uspokojonego ruchu, nie byłoby tej sytuacji- mówi Bosowski.

Miejsce, w którym zatrzymano rowerzystę, jest bardzo blisko budynku sądu. Co ciekawe, sędzia prowadząca sprawę osobiście poszła na miejsce, aby zobaczyć jak wygląda oznakowanie i o jakim rodzaju traktu rowerowego mowa. Praktyka dowodzi, że oględziny sądowe w terenie zdarzają się niezmiernie rzadko. Tym bardziej cieszę się, że w tej sprawie sąd naocznie mógł się przekonać, że drogi dla rowerów tam nie ma - przyznaje Złoch.

Zaznacza jednak, że już po sierpniu 2015 roku weszło w życie rozporządzenie, na bazie którego to policji sąd mógłby przyznać dziś rację. Dlatego, aby wykluczyć podobne niejasności, te regulacje powinny zostać zapisane w ustawie. To nie rozporządzeniem powinno się nakładać na obywateli obowiązki. W mojej ocenie stan prawny się nie zmienił - mówi Złoch.

Nieoficjalnie przyznają to także policjanci, których zapytaliśmy o sprawę. Ich zdaniem jednoznaczne doprecyzowanie przepisów jest niezbędne. Sopocka policja na razie dzisiejszego wyroku sądu nie komentuje. Zamierza wystąpić jednak o pisemne uzasadnienie orzeczenia. Dopiero gdy się z nim zapozna zdecyduje - czy apelować, czy odpuścić. To nie wpłynie jednak na konieczność doprecyzowania przepisów, zgłaszaną przez rowerowych aktywistów. Ci przypominają, czym się różni oznakowanie ciągu pieszo-rowerowego i drogi dla rowerów. Ta druga to biały rower na niebieskim tle. Pieszy taką drogą może poruszać się wyłącznie, jeśli obok nie ma chodnika.

(MKam)