Prokuratorskie zarzuty usłyszał dziś strażak-piroman z gminy Dywity pod Olsztynem. 24-latek, członek Ochotniczej Straży Pożarnej, przyznał się do wywołania 7 pożarów.

Zrobił to, bo chciał być pierwszy na miejscu pożaru podczas akcji gaśniczej, a także dla pieniędzy. Prokuratura postawiła mu zarzut zniszczenia mienia, za co grozi do 5 lat więzienia.

Mężczyzna nie usłyszał zarzutu podpalenia, bo - jak tłumaczy prokuratura - aby postawić taki zarzut, straty w przynajmniej jednym pożarze musiałyby być większe niż 200 tys. zł. Musiałoby też istnieć zagrożenie dla życia ludzi. Tu takiego zagrożenia nie było. Mężczyzna podpalał stodoły i opuszczone budynki mieszkalne.

Zastosowano wobec niego dozór policyjny, poręczenie majątkowe i zakaz pracy w straży.