Tomasz Skory: Wygląda na to, że dzisiejsza rekomendacja Komitetu Integracji Europejskiej to próba wyjścia z twarzą z sytuacji, którą otwarcie wypadałoby nazwać porażką w negocjacjach z Unią Europejską. Zgadza się?

Tadeusz Iwiński: Nie do końca. Jest to próba sformułowania na nowo stanowiska polskiego rządu jeżeli chodzi o 11 obszarów, które pozostały do rozstrzygnięcia – bo mamy zamkniętych 18 rozdziałów spośród 29. Jest to też ocena nowej sytuacji międzynarodowej i tego co się zdarzyło w ostatnich miesiącach, i również co zostało opisane w opublikowanym wczoraj w Brukseli raporcie.

Tomasz Skory: A propos tego raportu panie profesorze. Trudno się oprzeć wrażeniu, że Unia stosuje wobec nas strategię negocjacyjną kija i marchewki. Kij to dość krytyczna ocena niektórych elementów naszej gospodarki, rolnictwa, administracji, również sądownictwa w tym raporcie. Marchewka to te dwa zdania o możliwości poszerzenia Unii w 2003 roku w tym raporcie. Na rząd Leszka Millera to podziałało, rząd Jerzego Buzka był raczej nieugięty.

Tadeusz Iwiński: To nie jest sprawa bycia bardziej lub mniej nieugiętym. Dam przykład; jeżeli rząd Jerzego Buzka - tu oczywiście jest ciągłość negocjacji, nikt tego nie chce podważać – wysunął postulat okresu przejściowego na sprzedaż ziemi pod inwestycje – kuriozalny, przykro mi to powiedzieć – nigdy żaden kraj w historii nie tylko nie dostał takiego okresu przejściowego, ale nawet nie występował. Bo jeśli ktoś chce budować zakład w Polsce po to żeby stworzyć miejsca pracy, czyli to co się dzisiaj stało i jutro rząd zatwierdzi, to jest urealnienie tego co powinno mieć miejsce – i to jest ostatni moment - po to żeby rzeczywiście przyspieszyć negocjacje, żeby Polska nie znalazła się w sytuacji gdy pociąg odjedzie a my zostaniemy na peronie. Dlatego, że każdy rok poza Unią Europejską przynosi poważne straty.

Tomasz Skory: To przypomnijmy. Polska skróciła żądania okresu przejściowego na sprzedaż ziemi cudzoziemcom z 18 do 12 lat i przyjęła do wiadomości, czyli w zasadzie zaakceptowała okres przejściowy dotyczący Polaków chcących pracować w Unii Europejskiej. Jakże to nazwać jak nie porażką?

Tadeusz Iwiński: Po pierwsze jeżeli chodzi o sprzedaż ziemi to z polskiej perspektywy jest to rzecz bardzo ważna. Cudzoziemcy niezbyt chętnie chcą kupować ziemię w Polsce i to jest wielki mit, że jak wejdziemy do Unii to Niemcy wykupią ziemię.

Tomasz Skory: To po co 12 lat okresu przejściowego panie profesorze? Jak realnie to realnie.

Tadeusz Iwiński: Po pierwsze Sejm powinien przyjąć bardzo szybko specjalną ustawę dotyczącą obrotu ziemią, stawiającą określone warunki według modelu europejskiego, duńskiego. I będzie naprawdę pewnym zabezpieczeniem dla polskiego rolnika. A wreszcie pamiętajmy, najważniejsze negocjacje dla Polski, które zostały - dotyczą rolnictwa, zagwarantowania dopłat bezpośrednich, to są negocjacje dotyczące kilku innych kwestii.

Tomasz Skory: W sprawie tych kilku innych kwestii. Najistotniejsza chyba dziś zaproponowana rekomendacja dla polskich negocjatorów to to, że akceptujemy okres przejściowy na pracę na terenie Unii Europejskiej dla Polaków, tyle tylko, że minister Cimoszewicz użył bardzo dyplomatycznego określenia „interpretujemy stanowisko Brukseli jako zawieszenie swobody przepływu osób na dwa lata”.

Tadeusz Iwiński: Dwa lata, dlatego że już cztery państwa i to tak istotne jak Szwecja, Irlandia, Dania i Holandia – myślę, że dołączy do nich kilka innych – w istocie mówią, że one w ogóle nie są zainteresowane wprowadzeniem jakiegokolwiek okresu przejściowego. My będziemy dążyli do tego, żeby w traktacie – bo to jest jeden traktat dotyczący przyjęcia wszystkich państw, o tym się mało mówi, każdy sądzi, że to będzie oddzielny traktat dla Polski – że będzie to okres przejściowy na dwa lata, ale chcielibyśmy, żeby jak największa liczb krajów w ogóle nie miała tego okresu przejściowego. Czyli, żeby Polak mógł pracować legalnie, ubezpieczony, po oficjalnych stawkach od razu.

Tomasz Skory: Minister Cimoszewicz mówi „interpretujemy stanowisko Brukseli jako zawieszenia na dwa lata”. Każdy interpretuje według własnych potrzeb. Unia może obstawać przy modelu „2+3+2” razem 7.

Tadeusz Iwiński: Dwa lata to jest to, co prawdopodobnie może się znaleźć w traktacie jako minimum wspólne, z czego poszczególne kraje mogą zrezygnować. Natomiast jesteśmy przekonani i mamy nadzieję, że po tych dwóch latach nawet kraje, którym na tym najbardziej zależy czyli Niemcy i Austria, ocenią, że to starczy. My równocześnie znajdziemy rozwiązania inne dla absolwentów wyższych uczelni, dla poszczególnych landów, bo wiadomo, że demograficznie Europa Zachodnia się starzeje, brakuje wykwalifikowanej siły roboczej. Często nas będą prosić, żeby Polacy przyjechali.

Tomasz Skory: Słowem nasza interpretacja wynika raczej z nadziei.

Tadeusz Iwiński: Nie. Chodzi o to, żeby jutro rząd dał mandat negocjatorom elastyczny i my będziemy żądali elastyczności z drugiej strony, żeby znaleźć rozsądny kompromis, żeby za miesiąc na szczycie Polska została oceniona dobrze i wtedy będziemy mogli zakończyć negocjacje do końca 2002 roku. Referendum w 2003 roku, ratyfikacja w 15 parlamentach i 1 stycznia 2004 jesteśmy w Unii.

foto Marcin Wójcicki RMF Warszawa