Wszystkim rodzinom powodzenia w życiu prywatnym i optymizmu życzył w noworocznym orędziu prezydent Lech Kaczyński. Mówił zaledwie cztery minuty, głównie o tym, jak dobrze było w roku 2007.

Prezydent oświadczył, że Polacy mają wszelkie powody, aby z optymizmem patrzeć w nadchodzący 2008 rok.

Podsumowując kończący się rok, Lech Kaczyński stwierdził, że był to czas szybkiego wzrostu gospodarczego, a także umacniania się pozycji Polski na arenie międzynarodowej:

Prezydent zadeklarował, że chce dążyć do tego aby „z owoców wzrostu gospodarczego skorzystała jak największa część Polaków, a nie, jak to bywało dotychczas, jedynie wąska grupa".