To była operacja polityczno-policyjna, która miała nas wyeliminować i ochronić układ - zeznał w sądzie prezes PiS Jarosław K. Sąd przychylił się do jego wniosku i zakazał dziennikarzom publikacji jego nazwiska i filmowania jego twarzy.

Brat bliźniak prezydenta jest świadkiem w procesie Janusza P. i Jerzego K., którzy oskarżali braci Kaczyńskich o to, że na działalność polityczną otrzymywali pieniądze z FOZZ. Sprawa wybuchła, gdy telewizja wyemitowała "Dramat w trzech aktach" - reportaż, w którym padły oskarżenia.

Prezes PiS był wyraźnie zdenerwowany obecnością dziennikarzy. Decyzja sądu o zakazie rejestracji i publikacji wywołała jeszcze większe zamieszanie. Nie wyrażam zgody na publikację. To, co tutaj się dzieje, to jest jeden z elementów skandalu medialnego - mówił Jarosław K.

Po procesie reporterzy pytali, czy można podać jego nazwisko: Niech pan nie stawia tego rodzaju pytań. Wiem, jaką opcję pan reprezentuje – generalnie rzecz biorąc, obronę układu - powiedział. Tą zadziwiającą alergię szef partii rządzącej objawia, gdy mowa jest o pieniądzach FOZZ i Porozumieniu Centrum, ale to starcie z dziennikarzami jest całkowicie niezrozumiałe.