Bydgoska prokuratura najwyraźniej wzięła do serca wytyczne ministra sprawiedliwości, Lecha Kaczyńskiego, odnośnie konieczności zaostrzania polityki karnej.

Szef bydgoskiej prokuratury rejonowej stracił pracę po wypuszczeniu na wolność groźnych przestępców. Na skutki nie trzeba było długo czekać - w samej Bydgoszczy coraz więcej przestępców trafia do aresztów.

Szacuje się, że w lipcu w całym województwie kujawsko-pomorskim zastosowano o 100 procent więcej aresztów tymczasowych niż w lipcu ubiegłego roku. Taki wzrost zanotowano też w samej Bydgoszczy. Mirosław Brzozowski, prokurator okręgowy tłumaczy to ogólnym wzrostem przestępczości i lepszą pracą policji. Zaprzecza twierdzeniu, że na większa liczbę tymczasowych aresztów miała wpływ niefortunna decyzja jego kolegi. "Zwiększyła się skuteczność ścigania, większa jest wykrywalność sprawców. Nie bez odzewu pozostały moje apele kierowane od co najmniej roku o wzmożenie polityki aresztowej" - mówi Brzozowski.

Prokuratorzy mówią jednak, że po ostatnich wydarzeniach wolą "dmuchać na zimne". Także policjanci twierdzą, że nadzorujący ich pracę prawnicy stali się bardziej wymagajacy.

Skrajność nie grozi

"Nie sądzę, aby groziła tu jakakolwiek skrajność" - tak minister sprawiedliwości, Lech Kaczyński, skomentował informację, że po jego wytycznych do prokuratorów rejonowych i okręgowych w Bydgoszczy o 100 procent wzrosła w lipcu liczba tymczasowych aresztowań. "Obecne przepisy prawa postępowania karnego dotyczące tymczasowego aresztowania całkowicie wykluczają rozwiązania skrajne. Nie obawiam się nadmiaru tymczasowych aresztowań w obecnej sytuacji" - stwierdził Kaczyński. Minister dodał, że najpóźniej w poniedziałek opinia publiczna zostanie zapoznana z projektem radykalnego zaostrzenia przepisów - między innymi prawa karnego.

Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM z Bydgoszczy, Marcina Friedricha:

00:10