Ponad 1900 razy od wczoraj musieli interweniować strażacy w związku z intensywnymi opadami deszczu, które przeszły nad Polską. To najnowsze dane Państwowej Straży Pożarnej.

Dodatkowo silny wiatr uszkodził 74 budynki.

Najwięcej pracy strażacy mieli w Małopolsce i na Podkarpaciu. Tam interwencje trwają, ale jest ich na szczęście coraz mniej. Od północy strażacy - w związku z pogodą - wyjeżdżali do akcji 76 razy.

Sytuacja z godziny na godzinę się poprawia. Mimo to - na przykład w Krakowie policjanci patrolujący okolice Wisły cały czas mają dodatkowe dyżury.

To, że chwilę przestaje padać deszcz, nie oznacza, że zbiorniki retencyjne nie będą spuszczać wody, nie oznacza to, że za chwileczkę znowu aura się nie zmieni i nie będzie ponownie lał deszcz. Jesteśmy cały czas przygotowani do działań - zapewnia podinspektor Sławomir Halat z komisariatu wodnego policji w Krakowie.

Według prognoz deszcz spadnie dzisiaj w całej południowej Polsce. Będzie jednak zdecydowanie słabszy niż ten ostatni. W okolicy Opola pojawią się burze. 

Od wtorku 8 tysięcy interwencji strażaków

Rzecznik państwowej straży pożarnej Paweł Frątczak poinformował, że w ciągu ostatniej doby stany alarmowe były przekroczone w 23 miejscach, w tym, w 21 miejscach na Wiśle i w dwóch na Odrze, natomiast stany ostrzegawcze zostały przekroczone w 50 miejscach, w tym w 40 przypadkach na Wiśle i w 10 na Odrze.

Od wtorku liczba interwencji związanych z burzami opadami i wiatrem wyniosła ponad 8 tys. Łącznie ewakuowano 134 osoby - w województwie podkarpackim 17, w małopolskim 32 i w śląskim 35. W tym czasie zostało rannych trzech strażaków oraz jeden z mieszkańców województwa lubelskiego.

Opracowanie: