Naruszający polską przestrzeń powietrzną samolot z pasażerami na pokładzie nie będzie mógł być zestrzelony, nawet jeśli został porwany. Weszła w życie zabraniająca tego ustawa o ochronie granicy państwowej. Uchyla ona dotychczasowe przepisy, które pozwalały na strącenie maszyny, stanowiącej potencjalne zagrożenie.

Przepisy są jednoznaczne. Nieodpowiadający na sygnały samolot musi być przechwycony, rozpoznany i, jeśli trzeba, nakłoniony do lądowania. W takim przypadku do akcji rusza dyżurna para bojowych F-16, bądź MIG-ów 29, które starają się nawiązać z załogą kontakt wizualny przy pomocy ustalonych i znanym wszystkim pilotom gestów. Jeżeli jednak załoga nadal nie reaguje, można podjąć stanowcze kroki, łącznie z oddaniem strzałów przed dziób samolotu - mówi rzecznik Sił Powietrznych. płk Robert Kupracz.

Gdyby to nie poskutkowało, załoga pary dyżurnej może użyć także innych manewrów, choć bez stwarzania zagrożenia dla pasażerów. To procedury, o których nie mogę mówić - ucina jednak rzecznik.