Co najmniej 42 osoby zginęły w pożarze 28-piętrowego wieżowca mieszkalnego w Szanghaju. Wcześniejsze informacje mówiły o 8 zabitych i ponad 90 poszkodowanych. Pożar objął najpierw rusztowania wieżowca stojącego w dzielnicy Jingan w centrum miasta, a potem sam budynek, który był remontowany. Ludzie rzucali się z okien. W powietrze wzbił się słup czarnego dymu.

Według oficjalnego portalu EastDay.com udało się już ugasić pożar na 20 najniższych piętrach. Władze poinformowały, że w akcji gaśniczej uczestniczyło ponad 80 wozów straży pożarnej.

Jeden ze 100 uratowanych, 61-letni Li Xiuyun, powiedział, że wraz ze swoją rodziną zbiegł po schodach kilka pięter, a potem pomogli mu strażacy. Dym był bardzo gęsty i wszędzie było widać stłuczone szkło. Syn zdjął skarpetki i je zmoczył. Zasłoniliśmy sobie nimi nosy. Cały czas wpadałem na innych schodzących - opowiadał.

W wieżowcu mieszkało 156 rodzin, głównie nauczycielskich, ale także emerytów - dodała agencja Xinhua.

Nadal nie jest znana przyczyna pożaru. Według świadków, najpierw zapaliły się materiały budowlane, od których zajęły się rusztowania.