Maciej Nowak, Daniel Bartoszek i Maciej Leśniak – to pierwsza trójka bohaterów nocnego marszu szlakiem generała Augusta Emila Fieldorfa Nila. 117 zawodników miało do pokonania 50 kilometrów po wzniesieniach Beskidu Makowskiego i Wyspowego. Trasa liczyła aż 50 kilometrów i jest uznawana za ekstremalną. Przygotowali ją komandosi z jednostki wojskowej „NIL”.

Start usytuowano na Suchej Polanie niedaleko Myślenic, a metę w Porębie.

Zawodnicy i zawodniczki  - na starcie pojawiło się 6 kobiet - zmierzyli się z nocnym chłodem, stromymi podejściami, a przede wszystkim z ciemnościami. Mieli latarki, ale nie oświetlały one dobrze drogi. 

Każda osoba biorąca udział w marszu musiała pojawić się w oznaczonych na mapie punktach, w trakcie wyprawy nie przewidziano miejsca odpoczynku a także przerwy na posiłek. Zawodnikom nie wolno było przyjmować wody od osób trzecich.

9 osób trzeba było zwieźć quadami, bo trasa dla nich okazała się za trudna. Było zimno, ślisko, zawodnicy gubili się w lesie i nawet najlepsi mieli problemy. 20 kilometrów człowiek biegnie sam, wokół ciemno, tylko latarka świeci przed oczyma - mówił jeden z uczestników.

Za heroiczną walkę wszyscy otrzymają medale od komandosów z jednostki specjalnej NIL