115 śmiałków wystartuje wieczorem w małopolskim górskim marszu śladami generała Augusta Emila Fieldorfa Nila. Trasa liczy aż 50 kilometrów i jest uznawana za ekstremalną. Przygotowali ją komandosi z jednostki wojskowej „NIL”.

Zawodnicy i zawodniczki  - na starcie pojawi się 6 kobiet-  zmierzą się z nocnym chłodem, stromymi podejściami, a przede wszystkim z ciemnościami. Będą mieli latarki, ale nie oświetlą one dobrze drogi, dlatego mogą wpaść do potoku, poślizgnąć się na kamieniu, zahaczyć o korzenie drzewa lub zabłądzić w lesie.

Śmiałkowie dostaną także mapę, wodę i specjalne wojskowe oświetlenie chemiczne. To światła o kolorze zielonym i czerwonym. Jeśli zawodnik uruchomi czerwone światło oznaczać będzie, że potrzebuje pomocy.

Każda osoba biorąca udział w marszu będzie musiała pojawić się w oznaczonych ma mapie punktach, w trakcie wyprawy nie przewidziano miejsca odpoczynku a także przerwy na posiłek. Zawodnikom nie wolno będzie przyjmować wody od osób trzecich.

Na przejście 50 kilometrów po górach Beskidu Wyspowego i Makowskiego mają nieco ponad 10 godzin, na mecie muszą być najpóźniej o świcie.

Start usytuowano na Suchej Polanie niedaleko Myślenic, a metę w Porębie.