Nic nie wskazuje, by 10-letnia Karina, której od blisko tygodnia szukało kilkaset osób w okolicach Rzepisk na Podlasiu, padła ofiarą przestępstwa - usłyszał reporter RMF FM od policjantów. Wygląda na to, że dziewczynka sześć dni i nocy spędziła w lesie. Na jej ciele nie ma śladów przemocy.

Karinę zauważył kierowca jadący drogą krajową nr 8, kilka kilometrów od jej domu.

Dziewczynka była bardzo brudna, wyczerpana, głodna i skrajnie odwodniona - do tego stopnia, że nie było można pobrać jej krwi. Ma też odmrożone nogi. Natychmiast została odwieziona do szpitala. Teraz policjanci z Augustowa szczegółowo wyjaśniają co się działo z dzieckiem przez ostatnich kilka dni.

Kluczowe będą zeznania samej dziewczynki, ale nie wiadomo, kiedy do nich dojdzie. Dziewczynka jest w szpitalu. Zostanie w nim co najmniej do końca tygodnia.

Chora na epilepsję dziewczynka zaginęła w ubiegły wtorek po południu, gdy wyszła z domu na grzyby.