Wizyta Bronisława Komorowskiego w Moskwie dopiero się zaczyna, a Prawo i Sprawiedliwość już ją krytykuje. PiS ma za złe marszałkowi Sejmu, że na obchody 65. rocznicy zakończenia II wojny światowej nie zabrał do rosyjskiej stolicy przedstawicieli parlamentarnej opozycji.

Posłanka PiS Elżbieta Jakubiak przypomina, że na takie uroczystości z prezydentem zawsze latali politycy różnych opcji. I chociaż nie mówi tego wprost - daje się usłyszeć, że Jakubiak traktuję tę wizytę jako element kampanii wyborczej Komorowskiego. Może to jest brak doświadczenia, a może chęć pokazania się, jako osoby samodzielnej i już tego kandydata na prezydenta - mówi parlamentarzystka.

Komorowskiego tłumaczy poseł PO Jarosław Gowin: On jedynie pełni obowiązki głowy państwa, ale nią nie jest. Dodaje, że gdyby Komorowski był prezydentem, zdecydowałby się na zaproszenie do składu delegacji przedstawicieli także innych obozów politycznych.

Marszałek zabrał na pokład wyczarterowanego cywilnego samolotu m.in. nowego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisława Kozieja, reżysera Andrzeja Wajdę i generała Wojciecha Jaruzelskiego.

Komorowski zapowiedział, że podczas wizyty w Moskwie zaprosi do Polski prezydenta Rosji. Jak zaznaczył, zaproszenie to powinno być jednak ponowione po czerwcowych wyborach prezydenckich w Polsce. Z prezydentem Rosji marszałek Sejmu będzie rozmawiał o postępach w śledztwie prowadzonym w sprawie przyczyn katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem oraz o zbrodni katyńskiej.

Prezydent Miedwiediew zaprosił Komorowskiego do udziału w moskiewskich uroczystościach podczas spotkania 18 kwietnia w Krakowie przed uroczystościami pogrzebowymi pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich. W tegorocznej defiladzie na Placu Czerwonym w Moskwie weźmie udział ok. 10 tys. żołnierzy rosyjskich, a także żołnierze z zagranicy, m.in. z Polski.