Nie będzie śledztwa w sprawie pilota, który odmówił Lechowi Kaczyńskiemu lądowania w stolicy Gruzji. Stało się to w sierpniu podczas konfliktu zbrojnego Gruzji z Rosją.

Prokuratura nie zajmie się tą sprawą, ponieważ nie dopatrzyła się znamion jakiegokolwiek przestępstwa w działaniach pilota. Dowódca załogi nie chciał - z obawy o bezpieczeństwo pasażerów samolotu, w tym prezydenta - lądować na lotnisku w stolicy Gruzji.

Możliwość popełnienia przestępstwa widział natomiast poseł PiS Karol Karski, który po incydencie doniósł na pilota do prokuratury. Chciał, by śledczy sprawdzili, czy kapitan Tupolewa odmówił wykonania rozkazu. Okazuje się, że zachował się prawidłowo.