Pielęgniarki z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych zamierzają pikietować resort zdrowia, dopóki nie zakończy się strajk ich koleżanek na Podbeskidziu. A tam - trzy z pięciu szpitali porozumiały się już ze swoimi pracownicami w sprawie podwyżek, dwa jeszcze nie. O godzinie 9 powinny były rozpocząć się kolejne negocjacje.

Od początku strajku obie strony poszły na pewne ustępstwa, do jakiegokolwiek porozumienia jest jednak nadal bardzo daleko. W Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej dyrekcja proponuje pielęgniarkom dodatek do pensji w wysokości 350 zł brutto. Miałyby go dostawać przez pięć najbliższych miesięcy. Wczoraj kobiety propozycję odrzuciły. Nie chcą bowiem tymczasowego dodatku, a stałego wzrostu pensji. Choćby o 200 zł.

W roli mediatora podczas dzisiejszych negocjacji występuje Dorota Gardias, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Na dziś zaplanowano także kolejne rozmowy w szpitalu w Żywcu.

8 lutego do strajku przystąpiło pięć szpitali. W Bystrej, Międzybrodziu i w szpitalu nr 1 w Bielsku w ostatnich dniach podpisano porozumienia płacowe i pielęgniarki wróciły na oddziały. Z kolei Szpital wojewódzki w Bielsku i placówka w Żywcu działają od początku protestu w systemie ostrodyżurowym. W obu szpitalach część pielęgniarek prowadzi głodówkę.