Wczorajszy wybuch gazu w domu jednorodzinnym w Piekarach Śląskich nie był wypadkiem - wynika z pierwszych ustaleń śledczych. Policjanci poszukują mężczyzny, który na początku lipca został eksmitowany z tego budynku. Groził, że go zniszczy. W domu miała zamieszkać jego siostra.

Do silnej eksplozji domu przy ul. Inwalidów Wojennych doszło wczoraj wieczorem. Wewnątrz nikogo nie było, budynek był remontowany. Teraz nie nadaje się do zamieszkania - wybuch zniszczył dach i pierwsze piętro, a parter i klatka schodowa spłonęły.

Sąsiedzi przyznali, że wybuch gazu mógł nie być wypadkiem, ale celowym działaniem brata właścicielki domu, który jakiś czas temu eksmitowany. Nie zgadzał się na opuszczenie domu i wielokrotnie miał się odgrażać, że go zniszczy. Tą wersję potwierdza prok. Barwinek-Folek i przeprowadzone na miejscu oględziny. W budynku nie było żadnej instalacji gazowej, ale ktoś włożył gumowy wąż do króćca biegnącego przy domu gazociągu, a drugi koniec zaniósł na pierwsze piętro.

Nie chcemy oczywiście niczego przesądzać, ale wersja o celowym wywołaniu wybuchu graniczy z pewnością - powiedziała prok. Barwinek-Folek. Za takie przestępstwo grozi do 10 lat więzienia.