Donald Tusk mianował Pawła Wojtunika na stanowisko szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wcześniej przez dwa i pół miesiąca pełnił on obowiązki szefa CBA. Premier zwlekał z nominacją, gdyż czekał na opinię Lecha Kaczyńskiego. Dwa tygodnie temu prezydent odpowiedział Tuskowi, że nie może wydać takiej opinii, ponieważ uważa, że odwołanie poprzedniego szefa CBA Mariusza Kamińskiego obciążone jest wadą prawną.

W połowie miesiąca kolegium do spraw służb specjalnych pozytywnie oceniło kandydaturę Wojtunika na szefa CBA.

Paweł Wojtunik przeszedł oszałamiającą karierę w Centralnym Biurze Śledczym. Przez kilka lat pracował w najtajniejszej komórce CBŚ, zajmującej się akcjami specjalnymi. Był funkcjonariuszem o wielu twarzach. Miał kilka paszportów z różnymi danymi. Działał pod przykryciem. To on między innymi kierował grupą, która rozpracowywała aferę starachowicką. Za wzorową służbę z naczelnika stał się wiceszefem CBŚ. Później został wysłany na bardzo prestiżowy staż do Scotland Yardu. Po powrocie za sprawą wiceministra spraw wewnętrznych Adama Rapackiego został szefem elitarnej komórki policji.

Wojtunik jest jedną z nielicznych osób, która rzeczywiście zna od podszewki działania operacyjne i wie o tej służbie wszystko. Przy tym jest osobą apolityczną, jak mówią o nim podwładni. Z równym zaangażowaniem tropi przestępców, niezależnie od środowiska, z którego się wywodzą.