W państwowych funduszach i agencjach przybywa związków zawodowych. Tylko w Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa od sierpnia do czasu wyborów przybyły trzy nowe związki, do których zapisały się setki osób.

Związek został założony wyłącznie z chęci pomocy ludziom, którzy w jednostkach terenowych są pozbawieni swoich praw – utrzymuje szef jednego ze związków, Jarosław Gajewski. Mówi, że związek nie ma chronić partyjnych układów, a interesy pracownicze. Sam jednak przyznaje, że nie wie, kto zasila szeregi związkowców. W krótkim czasie do związku w ARiMR wstąpiło około 600 osób – to znacznie więcej, niż oczekiwano. - Wszyscy pracownicy są tacy sami. Ja nie wiem, kto kogo rekomendował i nie wnikam w to - zbija zarzuty Gajewski.

Głównym przywilejem pracowników zrzeszonych w związkach jest fakt, że pracodawca musi poinformować związek o jego planowanym zwolnieniu. To pozwala na natychmiastową reakcję – np. w postaci zwolnienia lekarskiego. Osobne przywileje przysługują władzom związku, których zwolnić nie można.