Chociaż Polacy nie mają o rodzimej służbie zdrowia dobrego zdania, mieszkańcy Unii Europejskiej korzystają z niej coraz chętniej. Mają do tego prawo w nagłych przypadkach dzięki obowiązującym w całej UE przepisom o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego.

W zeszłym roku z publicznych placówek skorzystało ponad 90 tysięcy obcokrajowców - donosi "Rzeczpospolita". Usługi warte były prawie 59 mln zł. Z kolei Polacy leczyli się w ubiegłym roku w innych krajach Wspólnoty około 74 tys. razy.

Pacjentów i pieniędzy z UE mogłoby trafić do polskich przychodni i szpitali o wiele więcej. Problem jednak w tym, że zagranicznych gości szukają tylko lecznice prywatne. Publiczne bronią się przed nimi jak mogą.

Szpitale nie mogą przyjmować pacjentów komercyjnie, a za leczenie w ramach ubezpieczenia dostają za obcokrajowca tyle, ile NFZ płaci średnio w Polsce za taką usługę, a nie tyle, ile wyniosły koszty- mówi Adam Radomyski, wiceszef Instytutu Chorób Płuc i Gruźlicy w Warszawie. Dodaje jednak, że pacjentów z zagranicy jest niewielu. Szpital w żaden sposób ich nie zachęca, bo mu się to nie opłaca.