W Szpitalu Miejskim w Gdyni popełniono błędy - wynika z kontroli jaką przeprowadził lekarz wojewódzki. Wniosek ma duże znaczenie dla śledztwa, które prokuratura prowadzi w sprawie ośmiolatka zmarłego na… infekcję gardła.

Rodzina oskarża szpital: twierdzi, że na oddziale, na który trafił chłopiec nie było dziecięcej maseczki tlenowej, defibrylatora i zestawu do tracheotomii. Według nieoficjalnych wyników kontroli, dwa podstawowe błędy to za mało lekarzy na dyżurze i zbyt wiele wejść do szpitala. Prokuratorskie śledztwo ma ustalić m.in. dlaczego anestezjologa nie było tam, gdzie być powinien. Według lekarza wojewódzkiegoJ erzego Karpińskiego nieprawidłowością jest również fakt, że do szpitala można wejść trzema wejściami i nie trafić natychmiast na oddział ratunkowy.

Dyrekcja szpitala odrzuca te oskarżenia: wejść jest aż tyle ponieważ szpital jest zespołem budynków, a dyżurujących lekarzy było wystarczająco dużo.