Powraca temat nielegalnego osiedla, które warszawski deweloper chce zbudować praktycznie w sercu rezerwatu "Łosiowe Błota", na granicy Warszawy i Starych Babic. Mimo, że inwestycja została zablokowana, to mieszkańcy skarżyli się dziś na hałas pił spalinowych, dochodzący z oczyszczonego placu, przygotowanego pod budowę.

Janów w podwarszawskiej gminie Babice Stare, zlokalizowany w otulinie Kampinoskiego Parku Narodowego i rezerwatu przyrody "Łosiowe Błota" - tu deweloper chciał zbudować osiedle 15 budynków jednorodzinnych. 

Inwestor zapewniał, że miejsce to miałoby służyć zakażonym koronawirusem. Powoływał się wówczas na "regulacje prawne zawarte w tzw. tarczy antycovidowej, które dały możliwość szybkiej i maksymalnie odbiurokratyzowanej realizacji inwestycji związanych ze zwalczaniem pandemii koronawirusa oraz jej skutków". Przepis ten pozwalał na budowę obiektów związanych z walką z pandemią bez konieczności trzymania się m.in. prawa budowlanego.

Pod koniec ubiegłego roku nadzór budowlany zablokował jednak inwestycję. Na tym sprawa się nie zakończyła. W poniedziałek na terenie częściowo oczyszczonego placu pojawili się pilarze. Hałas pił spalinowych zaalarmował mieszkańców warszawskiego Bemowa i gminy Stare Babice.

Wójt Babic Sławomir Sumka powiedział reporterowi RMF FM Grzegorzowi Kwolkowi, że gmina dostała co najmniej kilka zgłoszeń w sprawie nielegalnych prac na terenie niedoszłego osiedla. Urzędnicy i policja wybrali się na miejsce, ale nikogo już nie zastali. Pracownicy gminy będą we wtorek sprawdzać, czy nie doszło do niezgodnych z prawem prac na terenie otuliny rezerwatu. 

Deweloper zapewnia, że nie prowadzi żadnych prac budowalnych na terenie poligonu. 

Sprawą od października zajmuje się prokuratura. Budowie sprzeciwiała się zarówno lokalna społeczność, jak i sam wójt Babic Sławomir Sumka. 





Opracowanie: