Olsztyński sąd skazał na 60 godzin pracy społecznej mężczyznę, który podszył się pod dyrekcję filharmonii. Skazany wysłał w imieniu szefostwa placówki e-maile z zaproszeniem na zwiedzanie budynku, którego jeszcze nie otwarto. Mężczyzna zwrócił się o pomoc do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a wyznaczoną karę uważa za niesprawiedliwą.

Moim celem było zwrócenie uwagi na problem z oddaniem do użytku budynku, który miał być jedną z ważniejszych inwestycji kulturalnych na Warmii i Mazurach - tłumaczy skazany lokalny działacz społeczny. Dlatego też nie zapłacił grzywny, którą uprzednio zasądził sąd za "podszywanie się". Zamiast tego wysłał prośbę o pomoc do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. To jednak nie wstrzymuje wykonania kary, stąd decyzja sądu o zamianie kary pieniężnej na 60 godzin pracy użytecznej społecznie. Jakiej - tego nie wiadomo, bo rodzaj pracy zostanie dopiero wyznaczony przez sądowego kuratora.

W marcu ubiegłego roku po raz drugi przesunięto otwarcie nowego budynku olsztyńskiej filharmonii. Wtedy lokalny działacz kulturalny rozesłał do olsztyńskich mediów e-mail z zaproszeniem na zwiedzanie budynku, podpisując się jako dyrekcja. Prawdziwa dyrekcja zareagowała oburzeniem i skierowaniem sprawy do sądu.

Olsztyńska filharmonia to jedna z najważniejszych i najdłużej oczekiwanych inwestycji kulturalnych na Warmii i Mazurach w ostatnich latach. Koszt jej budowy wyniósł 65 mln złotych. Pieniądze na inwestycję pozyskano z funduszy europejskich. Początkowo otwarcie nowego budynku filharmonii planowano na koniec 2010 roku, jednak prace się opóźniały. Kolejny termin wyznaczono na marzec, ale inaugurację odwołano z powodu konfliktu między orkiestrą a dyrekcją. Dopiero we wrześniu udało się zorganizować uroczyste otwarcie.