​12-latek, który przez dwa dni był poszukiwany na Podkarpaciu, żył w dramatycznych warunkach. Jak informują śledczy, jego ojciec został zatrzymany pod zarzutem wykorzystywania seksualnego swoich dzieci.

Jak informuje "Fakt" 12-latek jest najstarszy z 10 rodzeństwa, a najmłodsza siostra ma 20 miesięcy. Rodzina jest biedna. Kiedy trwały poszukiwania chłopca - który zaginął we wtorek i został odnaleziony w czwartek - rodzinie zaczęli przyglądać się pracownicy socjalni. Przeprowadzono kontrole, podczas której pojawiły się podejrzenia dotyczące wykorzystywania seksualnego.

37-letni Krzysztof S. usłyszał zarzuty, a w piątek został aresztowany. Dzieci zostały z kolei odebrane rodzicom - o ich przyszłości zdecyduje sąd rodzinny. Według "Faktu" podczas odbierania dzieci zasłabła ich 43-letnia matka.

Jeśli zarzuty się potwierdzą, Krzysztofowi S. może grozić do 12 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.

Według śledczych to nie sytuacja w domu była powodem zaginięcia chłopca. 12-latek leczy się neurologicznie, miał więc prawdopodobnie problemy z odnalezieniem drogi do domu. Chłopcu towarzyszył mały rudy kundelek o imieniu Misiek i to prawdopodobnie dzięki zwierzęciu 12-latkowi udało się przeżyć.

(az)