Zamiast nowoczesnych komputerów, przestarzałe i niewydolne, za to obsługiwane przez armię sowicie opłacanych informatyków. Tak, w największym skrócie, efekty komputeryzacji resortu finansów oceniła Najwyższa Izba Kontroli.

Ciągnąca się od 1991 roku informatyzacja resortu finansów i podległych mu instytucji powoduje, że ściągalność podatków jest niska, a zaległości podatkowe ciągle rosną - twierdzi Najwyższa Izba Kontroli. W swym raporcie NIK podkreśla, że chociaż pierwsze komputery pojawiły się w Ministerstwie Finansów 12 lat temu, do tej pory budowa sieci informatycznej nie wyszła poza etap podstawowy.

Pracownicy urzędów skarbowych pracują na przestarzałym sprzęcie komputerowym. Nie mogą też w dowolnej chwili sprawdzić w systemie informatycznym, jak podatnik, którego kontrolują, wywiązuje się ze swoich zobowiązań.

System informatyczny MF jest w powijakach, ale za to bardzo zaawansowane są wydatki na niego. W latach 1996-2001 wydano łącznie 374 mln zł, w tym na sprzęt i programowanie 231 mln zł. Pozostałe lata to wielka tajemnica, naprawdę nikt nie jest już w stanie oszacować, ile na ten cel wydano. A to dlatego – jak wyjaśnia NIK – gdyż Ministerstwo Finansów nie prowadziło analizy ekonomicznej wydatków na komputeryzację.

W opinii NIK, na opóźnienia w informatyzacji wpłynęły zaszłości z lat 1990-95, częste zmiany kadrowe w Ministerstwie Finansów, jak również niestabilność prawa podatkowego.

Posłuchaj także relacji reportera RMF Mikołaja Jankowskiego:

Foto: Archiwum RMF

06:20