Protekcyjne traktowanie i naganna przychylność - tak NIK podsumowuje wyniki kontroli, dotyczącej poręczenia, którego Skarb Państwa udzielił Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu. Inwestycja, choć nigdy nie powstała, kosztowała nas ponad 60 milionów złotych

Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli uznali, że poręczenia kredytów udzielono podmiotowi nowemu i bez doświadczenia. Ponadto procedura kredytowania była nieprawidłowa, a zabezpieczenie pożyczki - niewystarczające.

Wnioski o poręczenie kredytów dla LFO – jak mówił na specjalnej konferencji wiceprezes NIK Jacek Jezierski - przechodziły u kolejnych ministrów nadzwyczaj gładko i szybko, mimo że osoby te dysponowały opiniami o istniejącym ryzyku i braku zabezpieczeń dla Skarbu Państwa.

W sprawie powiązań twórców projektu LFO z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim wiceprezes NIK stwierdził, że ramach tej kontroli śladów, które by do Pałacu Prezydenckiego prowadziły, nie ma.

Kontrolerzy złożyli do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, obejmujące m.in. byłego ministra finansów Marka Belkę. Ale wśród odpowiedzialnych za udzielenie poręczeń raport NIK wskazuje także ówczesnego ministra gospodarki Wiesława Kaczmarka i wiceministra gospodarki Jerzego Markowskiego oraz byłą wiceminister finansów Halinę Wasilewską-Trenkner, dyrektora departamentu długu publicznego w MF Piotra Sawickiego.

Skarb Państwa z tytułu poręczeń dla LFO poniósł straty w wysokości ok. 61 mln zł. Zdaniem NIK, są duże szanse na odzyskanie tych pieniędzy przez SP.