Długi weekend zachęcił do zwiedzania stolicy nietypowego turystę. Przez kilkadziesiąt minut po warszawskich ulicach swobodnie hasał sobie samotny i lekko zagubiony koń wyścigowy.

Koń okazał się wyjątkowo wybrednym turystą. Najwyraźniej nie spodobał mu się historyczny tor na warszawskim Służewcu. Budowle z końcówki lat trzydziestych uznał po prostu za nudne. Wyścigi, w których miał brać udział, też nie przypadły mu do gustu.

Postanowił pooglądać malowidła na murze toru wyścigowego. Tak się zapatrzył, że na kilka minut zatrzymał samochody na całkiem ruchliwej ulicy Puławskiej.

Zmęczony pokłusował zwiedzić sąsiednie nowoczesne budownictwo na znacznie spokojniejszej ulicy Wyścigowej. Tam czekały na niego kolejne wyzwania - bramy, przez które można przeskoczyć, żywopłoty, samochody.

Mieszkańcy Warszawy też dołożyli temu turyście kilka atrakcji. Niektórzy uciekali, inni starali się go złapać, a pozostali robili zdjęcia - na pamiątkę.

Ostatecznie opiekunowie konia zatrzymali. Interwencja policji nie była potrzebna. Ponoć po minie konia można stwierdzić, że zwiedzanie stolicy bardzo mu się spodobało.