Łódzka policja wyjaśnia okoliczności tragicznego wypadku, w którym zginął 19-latek. Funkcjonariusze zakładają, że mężczyzna mógł być uczestnikiem nielegalnego wyścigu.

Łódzka policja wyjaśnia okoliczności tragicznego wypadku, w którym zginął 19-latek. Funkcjonariusze zakładają, że mężczyzna mógł być uczestnikiem nielegalnego wyścigu.
Zdjęcie z miejsca zdarzenia udostępnione przez policję /Łódzka policja /

Jak podaje policja, do wypadku, w którym zginął 19-latek, doszło w niedzielę rano na ulicy Strykowskiej w Łodzi. Funkcjonariusze wstępnie ustalili, że 19-letni kierujący samochodem audi A3 jadąc w kierunku Strykowa, po minięciu ulicy Łupkowej zaczął wyprzedzać jadącego w tym samym kierunku fiata pandę. W pewnym momencie utracił panowanie nad pojazdem, zjechał na lewą stronę a następnie wypadł z jedni  i uderzył w przydrożne drzewo. Zmarł na miejscu. 

19-latek może być kolejną ofiarą nielegalnego ścigania się po łódzkich drogach. Na początku maja na ul. Ofiar Terroryzmu 11 września zginął 28-letni pieszy potrącony przez ścigające się auto.

Jak zapewniają policjanci, cały czas podejmowane są różnego rodzaju działania, by powstrzymać amatorów niebezpiecznej jazdy. Podkom. Kamil Wnukowski z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi zapewnił, że policjanci cały czas monitorują fora i portale społecznościowe, gdzie publikowane są informacje o planowanych spotkaniach i wyścigach. Pojawiają się również w miejscach, w których z reguły spotykają się uczestnicy nielegalnych wyścigów. Prowadzą tam kontrolę aut po tuningu, zwracając uwagę na poziom hałasu, emisję spalin, obowiązkowe wyposażenie oraz ewentualne niezgodne z przepisami zmiany techniczne w pojazdach.

Wnukowski dodał, że w ostatnich policyjnych akcjach wykorzystano drona. Zarejestrowany materiał filmowy okazał się bardzo pomocny i zostanie wykorzystany m.in. przy sprawach, które swój finał będą miały w sądzie. 

Uliczne wyścigi są nielegalne, branie w nich udziału, świadome stwarzanie zagrożenia dla siebie i innych - może prowadzić do przestępstwa. Ale ci, którzy uwielbiają szybką jazdę i przypływ adrenaliny, nie zdają sobie sprawy, że mogą doprowadzić do nieszczęścia. Stawiają wszystko na jedną kartę, wciskając gaz do dechy i nie zważając na konsekwencje, jakie to za sobą niesie. Do czasu - przestrzegł asp. szt. Piotr Jabłoński, który nadzoruje łódzką policyjną grupę SPEED.